Pages

środa, 19 marca 2014

Rozdział 35

Tylko dla czytelników o mocnych nerwach.

Przypominam o konkursie na księżycowych. Będzie trwał długo, więc... Zapraszam do puszczanie wodzów fantazji ;)
__________________________________________

Spowijający ją biały obłok rozmył się nagle. Lily rozejrzała się niepewnie. Dookoła nie było żywej duszy. Znajdowała się w nieznanym sobie miejscu. Dochodziło tu bardzo słabe światło słoneczne, ziemia była jałowa, nie rosła tu nawet trawa. Przed nią stała jakaś przypominająca wieżę budowla. Krótki błysk kazał się jej skierować w jej stronę. Kiedy weszła do środka ktoś złapał ją za rękę i pociągnął na bok.
- Uważaj, Bądź cicho, bo nas zauważą... - usłyszała szept koło swojego ucha. - Tu nie jest bezpiecznie.
- Kim jesteś? I co zamierzasz ze mną zrobić? - zapytała przestraszona Lily.
- Za chwilę wszystkiego się dowiesz. Zaufaj mi Lily. - nieznajoma ciągnęła ją schodami w dół. Po chwili zatrzymały się. - Poczekaj tu chwilę. Ja tylko muszę coś sprawdzić... - kobieta weszła do jakiejś komnaty i przymknęła drzwi. Przez szparę w drzwiach ujrzała trzy postacie bardziej przypominające staruszki, niż osoby, do których mogłyby należeć dźwięczne, młodzieńcze głosy. Widząc wracającą kobietę, Lily odskoczyła na dawne miejsce. Tymczasem nieznajoma pociągnęła ja do pomieszczenia obok. Nie mogła go rozpoznać. Oświetlała go tylko dymiąca się świeczka. Lily podeszła bliżej do nieznajomej i zapytała ponownie:
- Kim ty jesteś?
Kobieta westchnęła. Popatrzyła Lily w oczy, po czym zdjęła kaptur, który miała na głowie.
- Jestem Emeraude. Opowiem Ci historię, która nigdy nie powinna się wydarzyć.
Usiadły na dwóch poduszkach rozłożonych przy ścianie.
- Historia ta ma swój początek przed walką Sailor Moon i Galaxii. Wtedy to na ziemię przybyły trzy tajemnicze wojowniczki, znane jako Trzy Gwiazdy. Seyia, Yaten i Taiki. Mimo, że mieli ciała kobiet, byli mężczyznami w każdym tego słowa znaczeniu. Sprawiła to klątwa rzucona na nich przez księżnę Eos. Igrali z miłością, bawili się uczuciami innych. Dopóki prawdziwie nie pokochają, będą mieć ciała tych, których skrzywdzili. No i się w końcu zakochali, tyle, że... Ich ukochane albo nie mogły odwzajemnić ich uczuć, albo nawet o nich nie wiedziały. Po skończonej bitwie wrócili na Kimnoku. Nie na długo. Jak wiesz, wrócili na ziemie wkrótce po Olivii, dostali w końcu swoje ciała i postanowili walczyć o miłość. Szkopuł w tym, że tylko jednemu się to udało... Yaten i Taiki nie mogli pogodzić się z tym, że one kochają kogoś innego. Zazdrość i zawiść doprowadziły do tego, że wykorzystali swą moc w nieodpowiedni sposób. Siła, która dawała możliwość tworzenia i uzdrowienia teraz doprowadziła do destrukcji. Nie trwało to krótko. Trwało to latami. Stopniowo oddalali się od wszystkich przyjaciół zapamiętując się w dręczących ich zmorach. Kiedy ich zła moc osiągnęła apogeum, przystąpili do działania. Nie słuchali nikogo. Najpierw zamordowali Kunzite i Zoisite oraz stających w ich obronie Jadeite i Nephrite. Później jak gdyby nigdy nic poszli do Ami i Minako. Zapomnieli tylko o jednej rzeczy. Miały one dzieci. Nie wiem, co ich wtedy zaślepiło. Na oczach matek zabili całą ósemkę, po czym stwierdzili, że teraz już mogą się one z nimi związać. Kiedy usłyszeli ich kategoryczną odmowę, z zimną krwią zamordowali również je. Kiedy zobaczyli, co zrobili, do zazdrości i zawiści dołączyła również rozpacz. Weszli do pałacu i mordowali każdego, kto tylko wpadł im pod rękę. Tak zginęli wszyscy, oprócz Królowej Serenity, księżniczki Margarety i księżnej Dafne. Teleportowały się one najpierw na Księżyc, a po jego zniszczeniu, tu, na Nemesis. Ze wszystkich, którzy tu mieszkali, przetrwałam tylko ja... Teraz żyjemy w ruinach dawnego pałacu księcia Diamanda i księżnej Dafne. Żyjemy w ciemnościach rozjaśnianych słabym światłem świec, a rozmowy ograniczamy do niezbędnego minimum szeptem. Wiemy, że Yaten i Taiki są blisko. Nie chcemy, żeby wiedzieli, że ktoś tu jest.Niestety. Niedługo na swat przyjdą dzieci dwóch z nich. Nie mogę Ci powiedzieć, których... W każdym razie do przejmującej żałoby dochodzi również paniczny strach. Małym dzieciom nie należy się takie życie. Ponadto ich krzyk... - Emeraude nie musiała kończyć. Lily wiedziała już wszystko. Chciała przenieść się w przeszłość, ale powstrzymała ją Emi.
- Lily. Proszę, zrób wszystko, aby do tego nie dopuścić. Tylko ty możesz to zrobić. Jeszcze nie jest za późno. Proszę... - po tych słowach puściła jej rękę. Lily znów spowiła biała mgła. Kiedy się rozwiała stała w salonie. Wszystkie twarze patrzyły na nią wyczekująco. Ona tymczasem nic nie powiedziała. Z głośnym szlochem rzuciła się wprost w ramiona Mamoru.

3 komentarze:

  1. nie mam siły komentować, dzień w pracy mnie wymęczył... Jutro ok? Jak będę przytomna ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. Wyspana to i zdolna do myślenia ^^
      Znowu tak szybko poszło Ci opisanie tego... Może ja dziwna jestem, ale lubię jak się "wolniej" dzieje. Co nie zmienia faktu, że podoba mi się, bo ładnie namieszali i ich wzięło na złość... Trochę nie ogarniam klątwy, ale pal licho to :P ja czasem nie umiem załapać zamysłu autora... Po prostu nie zrozumiałam wyjaśnienia, trochę "macoszego".
      Mam nadzieję, że Lily się uda zapobiec najgorszemu.
      Jedno miejsce, które trochę miesza "Niestety. Niedługo na swat przyjdą dzieci dwóch z nich. Nie mogę Ci powiedzieć, których.." czyje dzieci? Bo tam w tym miejscu masz wszystko na raz i nie wiadomo do końca czy masz na myśli dzieci TiY czy też dzieci, którejś z dziewczyn... Jest to - przynajmniej dla mnie - niejasne... :)

      Usuń
  2. widzę że nie złą rzeź urządzili Yaten z Taikim w przyszłości aż się wierzyć nie chce aby ci dwaj byli do tego zdolni !!!!!!! mam nadzieję że uda się Lily powstrzymać to zagrożenie za nim nie jest za późno czekam więc niecierpliwie na dalszy rozwój wydarzeń i pozdrawiam :))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń