Pages

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 23

Taiki z niecierpliwością czekał na Ami. Wiedział, że coś do niej czuje. Jeszcze nie umiał tego do końca określić. Nie był przecież Seyią, któremu to przychodziło nadzwyczaj łatwo, ani też nie był Yatenem, który od słów wolał czyny. W końcu ją zauważył. Już chciał do niej pójść, kiedy zauważył szamotaninę nieopodal. Natychmiast ruszyła w tamtym kierunku. Okazało się, że jest tam Diamand i Dafne. Widząc uniesioną w górę pięść mężczyzny, natychmiast go unieszkodliwił. Dafne siedziała skulona wtulając się w drzewo. Taiki popatrzył swoim groźnym spojrzeniem na srebrnowłosego, który natychmiast zaczął uciekać. Kiedy Taiki upewnił się, że raczej nie wróci, podszedł do przestraszonej Dafne. Ta od razu z płaczem rzuciła się w jego ramiona. Siedzieli przytuleni na trawie i milczeli. Po jakimś czasie Dafne zaczęła mu opowiadać swoją historię. Kiedy skończyła, poczuł, że coś w nim pękło. O ile czuł coś silnego do Ami, to teraz czuł, że za wszelką cenę musi być z tą, którą trzymał w swoich ramionach. Czuł, że jest w domu. Popatrzył na jej twarz, po czym delikatnie pocałował ją w usta...

Mako, Rei i Ami ruszyły do świątyni. Wiedziały, że stało się coś niezwykłego. Dokonały wyboru. Teraz musiały obgadać, co mają z tym fantem zrobić... Niespodziewanie tuż przy schodach spotkały Galaxis. Kiedy ją rozpoznały, od razu chciały ruszyć do walki. Ta powstrzymała je.
- Nie przychodzę tu, aby z wami walczyć. Nazywam się Galaxis. Właściwie, to można mówić na mnie Ginga, tak mam w papierach - uśmiechnęła się przyjaźnie.
Dziewczęta były na poły zdumione, jak i zszokowane tą wiadomością. Nie wiedziały, czy mogą jej zaufać, choć wszystko na to wskazywało.
- Czy znacie wasze przeszłe imiona? Czy wiecie coś o swojej przeszłości? - zapytała, a widząc milczącą odpowiedź "nie", dodała: - W takim układzie opowiem wam trzy historie. O Millis, Ignis i Aquais, strażniczkach księżniczek. Opowiem wam o ich misji, a także o kuzynkach, dzięki którym zrozumiecie wszelkie zawiłości...
- A Minako?  Ona też musi znać tą historię... - niepewnie powiedziała Rei.
- Z nią sprawa jest bardziej skomplikowana... - Galaxis zawiesiła głos. - Ona musi na nowo odkryć swoją moc, musi szczerze pokochać. Wtedy dowie się wszystkiego. Wy z kolei nigdy nie miałyście  mocy związanej bezpośrednio z uczuciami, dlatego mogę wam powiedzieć... - rozejrzała się dookoła. - Czy możemy gdzieś usiąść i pogadać?

Minako szła przed siebie. Nie chciała nigdzie iść z dziewczynami. Po prostu musiała być teraz sama. Nowa moc. Fajnie, tylko jakoś nie czuła się kompletna. Jakby coś z jej przeszłości uniemożliwiało jej w pełni ją wykorzystać. Wtedy, na łące głos mówił, że jest boginią miłość, która nigdy nie zaznała jej smaku. Zastanawiało ją dlaczego. Z otchłani dalekich wspomnień przywołała obraz Kunzite. Było w nim coś, co ją do niego przyciągało, mimo, że był wrogiem. Jakaś fascynacja. Zatrzymała się i usiadła na trawie pod drzewem. Kunzite... Nie miało to dla niej żadnego sensu. Wpatrywała się w ziemię przed sobą, kiedy nagle jasne słońce przysłonił jakiś cień. Podniosła głowę. Tych oczu nie mogła pomylić.
- Yaten... - wyszeptała. Nie odpowiedział jej. Po prostu wziął ją w ramiona i przytulił. Ich usta złączyły się w pocałunku. W końcu siedzieli obok siebie. Patrzyli na otaczającą ich zieleń. Żadne się nie odzywało. Nagle Yaten chwycił ją mocno za rękę i zaczął biec. Minako była zaskoczona, ale po chwili zaczęła się śmiać. Pobiegli w stronę słońca. Temu obrazkowi przyglądał się stojący nieopodal mężczyzna. W jego oczach była miłość do kobiety, którą obserwował, jednak w jego sercu rozpętała się burza. Zanim odszedł w przeciwną stronę wyszeptał tylko:
- Dea... Zrobię wszystko, żebyś była moja...

Diamand czuł się podle. Po raz kolejny nie umiał zapanować nad sobą. Wiedział, że Mógł skrzywdzić Daglesis, choć tego nie chciał. Nie wiedział, co ma robić. Snuł się po mieście, do domu chłopaków nie miał teraz powrotu. Nie umiał znaleźć rozwiązania... W końcu go olśniło. Serenity. Ona mogła mu pomóc. Tylko ona. Nie wiedział jeszcze co jej powie i jak ją do tego zachęci. Prawdopodobnie znała już fakty z przeszłości, co tylko utrudniało sprawę. Westchnął. Po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" powlókł się w miejsce, gdzie prawdopodobnie się znajdowała. Nie miał innego wyjścia...

3 komentarze:

  1. :D :D
    och jak słodko mieszasz :D lubię trochę namieszania wiesz? bo to wprowadza życie :D jestem ciekawa co i jak... Mam nadzieję, że Mamoru i Lili sobie na spokojnie pogadają i przeczyta ten list... akurat pod tym względem nie przepadam za niedomówieniami xD boooossssko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak widzę że znowu mieszasz ale to dobrze bo jest jeszcze ciekawiej więc czekam na więcej :))) fanka12

    OdpowiedzUsuń